Flaga Egiptu

Flaga Egiptu

niedziela, 8 stycznia 2012

16 lat w podróży po ziemi egipskiej

"Nigdzie nie ma tak wielu cudownych rzeczy, nigdzie w całym świecie nie można znaleźć tylu rzeczy o nie dającej się wysłowić wspaniałości" Herodot
     To stwierdzenie z jednego z najstarszych pamiętników podrózy pozostaje aktualne do dziś, a mnie osobiście inspiruje do okrywania Egiptu, do przenoszenia się nie tylko w czasy starozytności, lecz również uczestniczenia w najbardziej aktualnych wydarzeniach Egipcjan. Swoje życie uczyniłam jedną wielką podróżą, a Egipt zawłądnął moim umysłem, sercem w takim stopniu, że właściwie tworzy moją osobowość i to już od 16 lat, gdy po raz pierwszy stanęłam na Ziemi Faraonów. Nie ukrywam swojej ekscytacji, lecz także specjalnie nie rozgłaszam jej wszystkim wokoło. Fascynacja Egiptem to moja prywatna sprawa i dzielę się nią tylko z Wami, bo czuję, iż mnie zrozumiecie, a ja w zamian przekażę Wam całą wiedzę niskobudżetowego podróżowania po Kraju Faraonów, przedstawię moje odczucia przy zetknięciu z inną kulturą, religią, wierzeniami i zwyczajami. Zabiorę Was w najdziwniejsze zakątki Egiptu dalekie od miejsc turystycznych. Wybrałam życie podróznika, wybrałam ziemię egipską jako moją kolejną ojczyznę....

6 komentarzy:

  1. Moją przygodę z Egiptem rozpoczełam 16 lat temu, czyli w 1996 roku, wkraczając na Synaj piechotą z Ziemi Świętej, drogą wijacą się wzdłuż morza i pustyni dotarłam pod Górę Świętej Katarzyny, do klasztoru o tej samej nazwie pochodzącej od imienia bizantyjskiej cesarzowej, która tu ustanowiła klasztor- najdłużej istniejacy bez przerw i będacy siedzibą najmniejszejszego na świecie biskupstwa. dziś jest to miejsce pielgrzymek i wizyt turystów, lecz także naukowców ze wzgledu na unikalną kolekcję starodruków i rekopisów. Jest to miejsce, w którym wg Starego Testamentu Mojżeszowi ukazał się Bóg w krzaku gorejącym. Górę Mojżesza zdobyłam kilka lat później w mroźną styczniową noc, by nad ranem podziwiać zapierajacy w piersiach wschód słońca. Do dzisiaj jestem pod wrażeniem góry, wspinaczki, cudownych widoków i atmosfery, która towarzyszy temu przedwsięzięciu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Synaj- to była miłośc od pierwszego spotkania i trwa nieprzerwanie przez 16 lat. Ten trójkątny półwysep, to nie tylko Zatoka Aqaba, wybrzeże Morza Czerwonego, lecz także pustynia z przepieknymi oazami Wadi Nukhul, Wadi Gharandal, Serabit, Wadi Samri, Wadi Tayiba... to Kolorowy Kanion, to urocze miasteczka Sharm, Dahab, Taba i moja ukochana Nuweiba z wymarłym Tarabinem, to najlepsze miejsca do nurkowania Blue Hole w Dahabie, Wyspa Faraona w Tabie, Ras Nasrani w Sharmie. Synaj jest dla mnie wyjątkowym miejscem, kocham jego nieskażoną przyrodę, podwodne krajobrazy, rafy koralowe z tysiącami gatunków zwierząt morskich. Na szczęście (poza Sharmem) natura nie została jeszcze wpełni oswojona, wewnątrz półwyspu pustynia jest nadal dziewicza i zamieszkana przez dumnych Beduinów. Boże- chroń przyrodę Synaju, a mnie przed miejscami turystycznymi!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem ekspertem w zadnej dziedzinie związanej z Egiptem, jestem tylko podrózniczką, która pokochała kraj, przemierzając go od 16 lat wzdłuż i wszerz. Nie jestem też specjalistką z dziedziny archeologii, historii czy arabistyki, lecz kocham język, którym posługują się obywatele kraju, którym się pasjonuję. Jestem najzwyklejszą kobietą, która samotnie włóczy się zdala od miejsc turystycznych po ciekawych zakatkach Misru i czuje się bezpiecznie i wszędzie jest gościnnie przyjmowana.
    Nigdzie i nigdy nie spotkałam się z wrogością, niechęcią, bo staram się szanować ludzi, ich zwyczaje oraz religię. Obecnie, gdy zaczynam objeżdzac Egipt rowerem, spotykam się tylko ze zdiwieniem, zaskoczeniem, obawą, czy sobie poradzę. Egipt, to teraz też mój styl zycia. Otoczyłam się egipskimi symbolami, statuetkami (zwłaszca Izis, Echnaton), bizuterią, flagami, symbolami rewolucji "25", papirusami, perfumami, sztyletami. Jestem dumna z tego, że sercem jestem Egipcjanką (piłam przeciez wodę z Nilu i wracam ciagle nad moją rzekę). Tesknię za moim Egiptem....

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótkie podsumowanie egipskich wojaży:
    ZAczełam od Synaju i wracałam w to miejsce dziesiątki razy ze względu na cudowne morze, rafy, pustynię, oazy, no i uroczy Tarabin, w którym się zakochałam. Przeszłam szlak od TAby przez Ras Shitan, Tarabin, Nuweibę odwiedzając różne oazy Bir Zureir, Wadi SAmri, Abu Gallum, Wadi Razal, Nawamis, oczywiście Górę MOjżesza z klasztorem Św.KAtarzyny, kilkakrotnie DAHAB no i calusieńki Sharm- od Sharm el-Miny i Sharm el-MAyi z Old MArketem poprzez HADABę z RAs Umm Seedem, NAma BAy (który omijam szerokim łukiem, lecz nie zawsze się da), urocze zatoki Coral BAy, Sharks BAy, RAs Nasrani, Ras Ghamila, Gardenia Beach aż po NAbq. Po drugiej stronie Morza Czerwonego niezliczona ilość razy byłam w Hurghadzie, by pływać, nurkować i cieszyć się urokami Giftunu, Mamayi, raf w okolicach Fanadir, Fanous, Hamdy zamieszkiwanych przez delfiny. Bardziej do gustu przypadła mi druga miejscowość SAFAGA, bo nie zamieniła się w turystyczne imperium, tylko została typowo egipskim miastem z ogromnym portem, małymi knajpkami, sklepikami, meczetami... Jest swojsko i naturalnie bez turystycznego przepychu. Podobną atmosfere czuje sie w Quseirze, króra lezy ok 80 km od Safagi i powstała u stóp twierdzy zbudowanej w XVI wieku przez sułtana Selima. Dalej pomieszkiwałam w Mars Alam, w pośpiechu przemierzając sztuczny Port Ghalib, w którym czułam się tak samo źle jak w "uroczej" El-Gounie (takie turystyczne wynalazki nie dla mnie). O wiele lepiej czuje się w miastach nad Nilem lub w miejscowościach, gdzie nie docieraja turyści. Kilkakrotnie byłam zmuszona plynąc NILem od Luksoru po Assuan, więc zaliczyłam światynię Kom Ombo i Edfu włocząc się nocami po mieście, Esnę i Qenę. Najbardziej przypadła mi do gustu El-Minya i cała okolica (Zawiyyat, Mellawi wraz z wyjątkową AMARNĄ (którą opiszę dokładnie w osobnym poście). Zwiedziłam równiez oazę Fayoum, Sanhur wraz z jeziorem KArun. Na północy dotarłam do Aleksandrii, w delcie Nilu do Qanater, lecz najwięcej serca, energii, czasu wkładam na podróze po uroczej stolicy, której poświeciłam cały rewolucyjny 2011 rok (bywałam kilka razy wczesniej)- moje wojaże po KAIRZE opiszę w oddzielnym miejscu, bo schodziłam je, zjeździłam od Tahriru, przez Gize, po Shobre i Helwan, Maadi i Zamalek, rozkoszując się jazdą rowerową wzdłuż Nilu. Kocham to miasto, moja rzekę i najdziwniejsze zakatki stolicy....

    OdpowiedzUsuń
  5. "zazdraszczam" tych 16-stu lat w Egiptowie :)
    Juz niedlugo i ja wracam do swojej ojczyzny :)

    Pisz kochana wiecej, jak to czytam wracaja moje jeszcze cieple od slonca wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziekuję za mobilizujacy wpis, własnie wróciłam z Bahariyi i jestem pod wrażeniem pustyni, oaz, zwłaszcza White DESERT. Planuję teraz moja nastepną wyprawę wzdłuż Białego Wybrzeża (Marsa Matruh).... Wiem, że powinnam pisać, a ja wolę tam być, zwiedzać, czuć pod nogami egipską ziemię! Kocham ten kraj i nie wyobrażam sobie NIEBYCIA tam- w moim RAJU!

    OdpowiedzUsuń